Wygląda na to, że osiągniemy ledwie 12 zamiast 15 proc. OZE do 2020 r. Zabraknie nam ok. 25 TWh energii. Jeżeli byśmy chcieli dokonać transferu tej energii z innego kraju musimy w tym roku do projektu ustawy budżetowej na przyszły rok dopisać 5-10 mld zł – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, gość programu Michała Niewiadomskiego w wywiadzie dla Rzeczpospolitej.

Ustawa o odnawialnych źródłach energii doczekała się już 6 nowelizacji.

- Nie mamy odnawialnej energetyki, ale mamy odnawialną ustawę – zażartował Wiśniewski. Ceny uprawnień do emisji CO2 cały czas są wysokie. W zeszłym roku wzrosły ponad 100 proc., przez co ceny energii są wysokie.

- Sektor energetyczny ma świadomość tych zjawisk. Interesy krótkoterminowe powodują, że ustawy dotyczące OZE przeprowadzamy z dużym opóźnieniem. Wydaje się nam, że jak później to wprowadzimy to zaoszczędzimy i będziemy żyć z renty zacofania – mówił gość.

- Przy cenach energii mamy do czynienia z zaklinaniem rzeczywistości. Wszyscy mieli pełną świadomość, że ceny energii będą rosły i właśnie dlatego trzeba wcześniej inwestować w OZE i efektywność energetyczną. Chodzi o to, żeby nie było sytuacji, kiedy rośnie gwałtownie zapotrzebowanie na energię, a jednocześnie po pas wchodzimy w drogie technologie węglowe – dodał.

Gość wyjaśnił, że sytuacja z cenami energii tworzy nisze rynkowe dla małych i średnich przedsiębiorstw. Okazuje się, że inwestycje w OZE rzędu kilkuset kW, może nawet 1MW, zaczynają się opłacać jeżeli przyjmiemy realne założenia wzrostu cen energii.

 

Więcej informacji: rp.pl